Wietrzny weekend w Willingen
Ostatni weekend przed igrzyskami ulokowany w niemieckim mieście rozbudzał wiele emocji. Wszyscy byli ciekawi jak poradzą sobie faworyci do medalu i ich ulubieńcy.
Nadzieje zwiane przez wiatr i starego znajomego
W sobotę wiatr umożliwił rozegranie tylko jednej serii. Najlepszy okazał się Ryoyu Kobayashi, a podium uzupełnili Granerud i Lindvik. Tutaj więc bez niespodzianek, ale 4. miejsce Freunda już z pewnością wielu zaskoczyło. Na ten, jak i na pozostałe bardziej absurdalne wyniki wpłynęły bardzo nierówne warunki.
Najlepszym z Polaków był 14. Piotr Żyła. Do czasu, bo Stefan Horngacher pozazdrościł Polakom nowych butów i złożył donos, przez który Hula i Żyła zostali zdyskwalifikowani. Trener Dolezal przemilczał temat i nic dziwnego, bo to typowa walka sprzętowa przed igrzyskami.
Wyświetl ten post na Instagramie
Absurdalna niedziela
Niedzielny konkurs odbył się w pewnym wymiarze. Jednak obie serie były skrajnie loteryjne. Z Polaków punktował jedynie 15. Kubacki. Ponad warunkami przeleciał zwycięski Lindvik, drugi był Geiger, a pierwszym podium w karierze może pochwalić się po tym konkursie Cene Prevc. Co najmniej 2/3 zawodników w drugiej serii zostało wyciętych przez pana Borka. Spadali na absurdalnie krótkie odległości i mimo starań lądowali czasem nawet przed 120 metrem.
Piękno skoków czy ich przekleństwo?
Kamil Stoch skwitował zawody na Muehlenkopfschanze twierdzeniem, że jest to podcinanie skrzydeł zawodnikom. Ja oczywiście się pod tym podpisuje ale dodam też od siebie istotne spostrzeżenie. Ten weekend miał być ostatnim sprawdzianem przed igrzyskami. Miał nam pokazać i wyjaśnić formę każdego skoczka. Jednak czy poza Kobayashim czy Lindvikiem możemy być pewni któregokolwiek zawodnika? Absolutnie nie. Ponadto skakanie w takich warunkach jest niebezpieczne, a szczególnie na tak dużej skoczni. Konkursy i serie próbne były zupełnie niemiarodajne, a oba konkursy uświadomiły nam jedynie jak bardzo loteryjnym sportem są skoki i w jak zły sposób można kierować zawodami. Z żywiołem nie wygrasz i czasem lepiej po prostu odpuścić walkę niż narażać zdrowie lub życie.
Wyświetl ten post na Instagramie