Skoki narciarskieSporty zimowe

Ryoyu nie zawodzi, a Polacy?

Cóż można powiedzieć... jest po prostu źle. Zmęczenie materiałem osiąga apogeum, a polscy skoczkowie ani myślą zacząć skakać lepiej. O zawodach w Oberstdorfie krótko i subiektywnie.

Jubileuszowy, bo 70 Turniej Czterech Skoczni rozpoczął się nieciekawie. Już na etapie kwalifikacji mieliśmy zawirowania głównie przez wietrzne karty. Z turniejem pożegnał się Andrzej Stękała, a pozostali Polacy spisali się średnio. Najlepszy Kuba Wolny był 13.

W konkursie nie było wcale lepiej.

Już na początku parę z Klimovem przegrał Żyła. Następnie ledwo awansował Dawid Kubacki z absurdalnie śmieszną notą. Być może brak awansu Dawida i, co za tym idzie brak naszego reprezentanta w drugiej serii, byłby punktem zwrotnym, wymuszającym stanowcze decyzje. Kamil Stoch w zaskakujący sposób przegrał rywalizację z Cene Prevcem. Sam zawodnik z Zębu mówi, że nie ma pojęcia, w czym leży problem. To samo powtarza nasz czeski trener. Ja dopatrzyłem się tam błędu w ułożeniu ciała po spóźnionym skoku, ale skoro sztab nie wie o co chodzi to nie mi oceniać i poprawiać mistrza. Jedyna nadzieja była w Kubie Wolnym, który niestety minimalnie przegrał zarówno w parze, jak i w rywalizacji Lucky Loserów. Zaskakująco dobrze spisał się Paweł Wąsek. On i Wolny, gdyby nie system KO awansowaliby do finałowej serii, ale zdajemy sobie sprawę z brutalności, ale też i uroku, jaki ten system daje TCSowi.

Zatem w drugiej serii mieliśmy tylko jednego Polaka. W dodatku Dawida Kubackiego, który uzyskał jedną z najniższych not z całej stawki z czołowej 30. Dawida, który po pierwszej serii przegrywał z Fatihem Ipcioglu. Tu poświęcę chwilę na sukces Turka. We wtorek wywalczył on historyczny dla swojego kraju awans do pierwszej serii Turnieju, a w środę wygrywając parę z Sadreevem, osiągnął dwa historyczne wyniki. Został pierwszym Turkiem punktującym w zawodach Pucharu Świata oraz pierwszym, który dostał się do drugiej serii TCS u. Tyle o egzotyce.

W drugiej serii oglądaliśmy znakomite skoki. Szczególnie czołowej dziesiątki. Mieliśmy w końcu prawdziwą bitwę na odległości. Pechowe ułożenie wiatru i belki sprawiły, że Geiger wypadł z walki o zwycięstwo. Ponad trójkę Norwegów wskoczył znów Ryoyu Kobayashi. Na drugim miejscu uplasował się wracający do formy Granerud, a trzeci był wąsacz bez wąsa Robert Johansson.

Na Ga-Pa bez Polaków?

Pojawiły się doniesienia jakoby słaba forma biało- czerwonych miała spowodować ich powrót do domu jeszcze przed końcem TCS-u. Być może trening w Zakopanem będzie czymś, co tchnie nowego ducha w naszych. Na razie czekamy na noworoczny konkurs w malowniczym Garmisch- Partenkirchen.

Źródło
Autorstwa Arne Müseler / www.arne-mueseler.com, CC BY-SA 3.0 de

Antoni Przykorski

miły Pan od artykułów, sporty zimowe to jego działka

Powiązane artykuły

Back to top button