„Telemarkiem w przeszłość” – Drużynówka na ZIO 2006 Turyn
Za faworytów Igrzysk Olimpijskich w Turynie uznawano Finów. W Zakopanem uplasowali się na wszystkich miejscach podium w pierwszym konkursie.W drugim było blisko powtórki sobotnich wydarzeń, lecz na najniższym stopniu podium stanął Thomas Morgenstern i to między innymi on pozbawił złotego krążka ekipę Tommiego Nikunena w Pragelato, która wygrała również ostatnią przed wielką imprezą sezonu drużynówkę w Willingen.
Czas na konkurs olimpijski.
Najwięksi rywale Finów nie zaczęli dobrze, Andreas Widhoelzl skoczył zaledwie 122 metry i nie był zbytnio zadowolony. Fin Tami Kiuru jednak nie wykorzystał szansy na ucieczkę Austriakom i wylądował na 124 metrze i 50 centymetrze. Na prowadzeniu po pierwszej grupie byli Norwegowie przed Niemcami i Finami. Było ciasno, ósmych Japończyków od podopiecznych Miki Kojonkoskiego dzieliło 11,1 punktu!
W drugiej grupie troszkę się pozmieniało. Sprzyjające warunki wykorzystał Andreas Kofler i pofrunął na odległość aż 133,5 metra. Bjoern Einar Romoeren skoczył tylko dobrze – 124 metry niestety nie wystarczały, a Norwegowie mieli do odrobienia dziewięć punktów. Zmieniony za Risto Jussilainena po konkursie indywidualnym Janne Happonen nie poradził sobie na tyle, aby utrzymać trzecie miejsce wywalczone przez Kiuru.
Na półmetku pierwszej serii klasyfikacja wyglądała tak
W trzeciej grupie działo się niemało. Dobrym skokiem popisał się Dmitriy Vassiliev, wylądował na 125 metrze. W czołówce widzieliśmy jednak więcej słabych skoków. Michael Uhrmann, jak powiedział Apoloniusz Tajner, wybił się „zbyt do góry” tracąc prędkość przelotową – 120,5 metra. Martin Koch nie poradził sobie znacznie lepiej, skoczył 122 metry – utrzymane prowadzenie. Jeszcze gorzej spisał się Tommy Ingebrigtsen, ledwo 116 i pół metra. Słabsze skoki rywali wykorzystał Janne Ahonen, bo poszybował na 129 metrów! Tym samym zniwelował stratę do Austriaków z 17,8 do 1,8 punktu.
Ostatnia grupa – świetny skok pokazał Adam Małysz, pofrunął na odległość 128 metrów. Georg Spaeth zaprezentował się całkiem dobrze, 123 metry wystarczyły na utrzymanie 3 pozycji dla ekipy niemieckiej. Bardzo dobrze spisał się Thomas Morgenstern, 129,5 metra w ładnym stylu pozwoliły powiększyć przewagę nad rywalami. Roar Ljoekelsoey nie zawiódł, poszybował metr krócej od Morgiego. Mimo, iż po wybiciu wydawało się, że Matti Hautamaeki odleci bardzo daleko, przez niską prędkość wylądował na 128 metrze, co dalej jest bardzo dobrym skokiem. Mimo tego, nie było widać na jego twarzy zachwytu.
Po pierwszej serii wyniki wyglądały następująco
Seria druga.
Neumayer skacze dobrze, lecz nie znakomicie – 127,5 metra. Widhoelzlowi udało się skoczyć bardzo dobrze, skacząc 129 metrów poprawił odległość z pierwszej rundy o 7 metrów. Mistrz ze skoczni HS 106, Lars Bystoel nie zaskoczył skacząc niesamowite 135,5 metra, był to najdłuższy skok… pierwszej grupy. Kiuru nie pozostał jednak Norwegowi dłużny – 131,5 metra.
Kolejny przedstawiciel niemieckiego teamu, Martin Schmitt już nie zabłysnął. Ba! Swym marnym skokiem na 118 metrów wręcz zatrzasnął drzwi do medalowego raju. Przyszła kolej na Koflera, pewne 130 metrów sprawia, że tylko uciekli rywalom na kolejny krok. Romoeren w przeciwieństwie do Schmitta nie zawiódł, 126 metrów to dobry wynik. Równie dobrze skoczył Happonen, dwa metry krócej niż Norweg i utrzymane drugie miejsce. Przyszedł czas na grupę numer trzy. Dobry skok zaliczył ponownie będący wtedy w dobrej formie Vassiliev – aż 131 metrów! Uhrmann lotem na 130 metr nic nie zdziałał, skok dobry, nawet bardzo, ale Schmitt swoim wyczynem wszystko przesądził, nie było mowy o walce o medal. Martin Koch popisał się lotem dobrym, lecz nienadzywczajnym
Ogromne szczęście miał wtedy Ingebrigtsen, gdyby oddał takie skoki w konkursie indywidualnym, byłby… 28, mimo dwóch fatalnych prób na 116,5 metra, dzięki świetnym skokom Bystoela i Ljoekelsoeya udało im się stanąć na najniższym stopniu podium.
Przed ostatnimi skokami Finów od prowadzących Austriaków dzieliło zaledwie 5,4 punktu!
W grupie czwartej widzieliśmy skoki na bardzo wysokim poziomie. Piękny lot zaprezentował widzom Andreas Kuettel osiągając wynik 136 metrów. Takanobu Okabe, poszybował równie dobrze, 132 metry zadowoliło legendarnego Japończyka. Następny na starcie był Adam Małysz, pofrunął na odległość 129,5 metra, co wyraźnie usatysfakcjonowało naszego skoczka i zapewne polskich fanów. Cień nadziei Niemcom dał Spaeth lądując na 134 metrze… Owszem, dał, dopóki na belce nie zasiadł Roar Ljoekelsoey. Norweg zaskoczył wszystkich pobijając ówczesny rekord Trampolino a Monte Adama Małysza o pół metra! Zostało dwóch zawodników na górze – Matti Hautamaeki i Thomas Morgenstern. Pierw wystartował wicemistrz ze skoczni normalnej, Hautamaeki. Skoczył świetnie, 138 metrów zapewniało srebro. I na koniec, jako taka „wisienka na torcie” pokazał nam się Morgi… 140,5 metra! Złoto!