One competition wonder – Rok Benkovič na skoczni normalnej w Oberstdorfie – TWP Special
Historia skoków zna wielu ciekawych skoczków zaczynających wygrywać znikąd, przykładem może być Tommy Ingebrigtsen. Norweg w przeciwieństwie jednak do głównej postaci dzisiejszego, specjalnego z okazji mistrzostw w Oberstdorfie artykułu, potrafił utrzymać swoją formę, a przynajmniej jej część.
One competition wonder
Wielka niespodzianka miała miejsce dziewiętnastego lutego 2005 roku. Wtedy to właśnie młody Słoweniec zadziwił cały skokowy świat. Niedużo osób wie jednak, że Benkovič już wcześniej potrafił się prezentować naprawdę dobrze, szczególnie na igelicie. W zawodach Letniego Grand Prix 2003 w stolicy Tyrolu, Innsbrucku był trzeci, a rok później podczas skrajnych jak występy, pewnie wiecie kogo, w Courchevel stanął na drugim stopniu podium.
Warunki na skoczni były korzystne, trzeba było to jednak odpowiednio i umiejętnie wykorzystać. Z numerem 27. na belce usiadł 18-letni wtedy Rok Benkovič. Złapał podmuch wiatru i popisał się lądowaniem na 101 metr, a zarazem najdłuższym skokiem w tym konkursie. Słoweniec był uradowany, nikomu także z czołówki nie udało się pokonać w pierwszej serii fantastycznego młodzieńca. W drugiej serii, przed najlepszą dziesiątką podmuchy zmniejszyły swoją siłę, odbiło się to na odległościach. Wszyscy jak jeden mąż spadali w okolice punktu K usytuowanym na 90. metrze, zdarzały się nawet krótsze odległości. Benković nie skoczył lepiej, ale przewaga po pierwszym, fantastycznym skoku pozwoliła mu zostać jednym z najbardziej sensacyjnych zwycięzców w konkursach mistrzowskich.
Osiemnastolatek spisywał się bardzo dobrze też w innych konkursach w Niemczech, w drużynówce na K-90 skoczył 97 i 94,5 metry, zdobył brąz, pecha miał jednak na skoczni HS 137 gdzie indywidualnie był piąty a drużynowo czwarty. Do końca sezonu Rok tylko raz, w Lahti, nie zakończył konkursu w pierwszej dziesiątce… Potem jednak było tylko gorzej, zjeżdżał jak windą w dół, jego wyniki były coraz słabsze, przebłysku doznał w Engelbergu gdzie uplasował się na ósmej lokacie. Następnie miał miejsce legendarny TCS wygrany ex aequo przez Janne Ahonena i Jakuba Jandę, tam Benkovič zajmował miejsca w drugiej dziesiątce, a nawet na lubianej przez siebie Bergisel był 10. Jego kolejne wyniki można określić słowami “dno i kilometr mułu”. Edycja 2006/2007 była bardzo słaba, oprócz zdobytych 21 punktów podczas weekendu na Gross-Titlis-Schanze w Engelbergu ani razu nie dostał się do drugiej serii. Na Mistrzostwach Świata w Sapporo wystąpił tylko na skoczni K-90 gdzie zajął 27 miejsce.
W maju 2007 roku zakończył sportową karierę.