Trzy razy Lahti w klimacie nostalgii
Podsumowanie wydłużonego weekendu w Lahti piszę w mieszanym nastroju. Wzorując się na słynnej wypowiedzi Jana Pawła II twierdzę, że skoki ze wszystkich rzeczy nieważnych są najważniejsze. Jednak gdy u progu świata stoi wojna, to ciężko jest o pełną radość z tej skokowej rozrywki. Tym bardziej podziwiałem tłumnie obecnych na arenie fińskich kibiców, którzy w sobotnie I niedzielne popołudnia wspierali swoich zawodników. W piątek było ich nieco mniej ale da się to wytłumaczyć dniem roboczym.
Powrót króla
Zresztą piątkowe kwalifikacje w ogóle się nie odbyły za to zawody, które rozegrano przy najbardziej wietrznej aurze pozostawiły wiele pozytywnych emocji u polskich kibiców. Tak oto zostaliśmy świadkami drugiego podium Polaka w tym sezonie. Na najniższym jego stopniu stanął Piotr Żyła, który swoim skokiem w drugiej serii zasłużył na nagrodę w postaci trzeciego miejsca. Polak o 0,1 punktu wyprzedził Eisenbichlera. Dawid Kubacki uzyskał 13. wynik, a borykający się z problemami technicznymi Kamil Stoch był 24. pechowy Kacper Juroszek po świetnych występach w Pucharze Kontynentalnym zajął 32. pozycję I otarł się o pierwsze punkty w karierze. Bezkonkurencyjnie pełne 100 punktów za zwycięstwo zgarnął Stefan Kraft, a tuż za nim uplasował się wracający do formy Granerud.
Wyświetl ten post na Instagramie
Ahonen is calling… czyli lata 90’ w sobotę
Konkurs drużynowy, w którym wystartowało 9 ekip był na swój sposób unikatowy. Po pierwszej serii Austriacy i Słoweńcy trzymali na dystans resztę drużyn, a z konkursem pożegnali się Kazachowie. Zaskakująco dobrze na swoim terenie prezentowali się Finowie podgrzewani przez licznie zgromadzonych pod Salpaulsselką fanów i… Janne Ahonena. W tym miejscu trzeba wyjaśnić parę kwestii. Otóż fińscy kibice pojawili się na trybunach zapewne przy okazji zawodów w biegach narciarskich. Janne Ahonen oddał swój skok w przerwie między seriami i po wątpliwej jakości lądowaniu dostał noty po 20 punktów od “sędziów”. Kombinezon szeroki jak u Niemców pozwolił mu polecieć na około 120 metr. Pełne trybuny, dobrze skaczący Finowie, Ahonen na skoczni i Modern Talking na głośnikach. Cała oprawa dała niepowtarzalny klimat lat 90’.
Wracając do konkursu. Austriacy przegonili Słoweńców i wygrali druzynówkę, a Niemcy sumienną pracą z 6. miejsca po pierwszej grupie wyskakali podium, a konkretnie 3. miejsce. Do podium zabrakło Polsce i to nawet gdyby drugi skok Wąska został wliczony. Paweł najwidoczniej zapatrzył się na Ahonena i zapomniał zawiązać buty co poskutkowało jego dyskwalifikacją. Najważniejsze, że mimo siedmiu skoków uplasowaliśmy się przed Rosją, której największa gwiazda, Jewgienij Klimow zdecydował się w kontrowersyjny sposób okazać wsparcie rosyjskiej stronie. Na znak protestu skoki Rosjan w polskiej transmisji były przemilczane przez komentatorów. Wspomniani wcześniej Finowie rywalizację ukończyli na 6. miejscu.
Wyświetl ten post na Instagramie
Niedzielna dogrywka
Kwalifikacje w niedzielę odbyły się bez większych problemów. Zaskakująco odpadł Lovro Kos, którego pech dał awans Stefanowi Huli. Wszyscy Polacy awansowali do “50” ale tylko trójka (i to dokładnie ta sama co w piątek) awansowała do drugiej serii. Przy głośnej i obecnej publiczności triumfowali ex aequo Kobayashi, który odebrał plastron lidera Geigerowi, z Granerudem. Na trzecim miejscu znalazł się Kraft, a 4. miejsce I życiówkę uzyskał Wohlgenant. Najlepszym z Polaków był 7. Dawid Kubacki, a Żyła i Stoch (z antywojennym przekazem) znaleźli się w drugiej dziesiątce.
Wyświetl ten post na Instagramie
Za tydzień po dwóch latach przerwy rozpoczynamy cykl Raw Air. Obrońca oraz specjalista od tego turnieju czyli Kamil Stoch będzie miał okazje na dwa triumfy na norweskiej ziemi. Pierwszy to właśnie Raw Air, a drugim, jeszcze nieobecnym medalem w gablocie Kamila Stocha jest złoto Mistrzostw Świata w Lotach. Te odbędą się w tym roku w Vikersund. Czy Polak sięgnie po chociaż jedno zwycięstwo w cyklu i medal Mistrzostw? Przekonamy się niedługo.