Poznaj lepiej skoki – pomiar i ocena skoku
Poznaliśmy już przepisy sprzętowe, system rekompensowania wiatru, więc czas na pomiar odległości oraz noty sędziowskie. Jak mierzony jest skok? Jakie są wytyczne dla sędziów? Tego dowiecie się z dalszej części tekstu.
Pomiar odległości
Pierwsza rzecz to odległość. Niegdyś skoki były mierzone przez stojących za bandą ludzi. Był to system niezbyt dokładny. Na szczęście w dzisiejszych czasach pomaga w tym komputer, dzięki czemu wyniki są dużo dokładniejsze, jednak błędy się zdarzają. Skok mierzy się od końca progu, do pięty tylnej nogi skoczka w momencie, gdy skoczek całą powierzchnią nart zetknie się z podłożem. Jak nietrudno wywnioskować, zawodnik lądując telemarkiem – pomijając kwestie dłuższego przygotowania do lądowania – traci kilkadziesiąt centymetrów w długości swego skoku. Czym to jednak jest w porównaniu z punktami, które może zyskać wykańczając swą próbę nienagannym telemarkiem?
Faza lotu
A ile tych punktów może zyskać? By to oszacować, trzeba odpowiedzieć na pytanie, ile może stracić w poszczególnych fazach na danych “przewinieniach”. Za fazę lotu może zostać przez sędziów odjętych nawet 5 punktów, więc nie trudno się dziwić, że aktywnym w powietrzu skoczkom trudno uzyskiwać nadprzeciętne noty. Liczą się nawet najmniejsze ruchy rękami w locie, falowanie nartami czy też przejście do fazy lotu. 5 punktów to niby nie tak dużo, jednak pomnożone przez trzy daje już 15 punktów!!!
Lądowanie i odjazd
w fazie lądowania i odjazdu nasz dorobek punktowy może zostać najbardziej zniwelowany. Za lądowanie mogą zostać odjęte znów aż 5 punkty, z czego 2 za sam brak telemarku. Przy odjeździe robi się nieco ciekawiej. Nieprawidłowa pozycja ciała to nawet -3 pkt, podpórka -5 pkt, a upadek aż -7 pkt. Podsumowując, za niełaskawość sędziów nasz dorobek punktowy może zostać zniwelowany nawet o 60 punktów!!! 60, ponieważ nasz skok jest oceniany przez 5 sędziów, z czego 3 oceny najbardziej do siebie zbliżone są wliczane w notę.
Wyświetl ten post na Instagramie
Do uczciwości jeden krok…
Tak ważna sprawa, jaką są noty sędziowskie, jeszcze do zeszłego sezonu była zdana na ludzi, którzy z odległości niekiedy kilkudziesięciu metrów mieli na celu oceniać skok. Bez żadnego podglądu ani niczego podobnego. Brak powtórek dla sędziów tłumaczono tym, że spowodowałyby one wydłużenie czasu konkursu. Jak widać, wprowadzono powtórki, które nic w kwestii trwania zawodów nie zmieniły, natomiast uczciwość z pewnością. Kolejny przykład niepotrzebnego sceptycyzmu FIS-u.
Pole do “kolesiostwa”
Warto jednak zauważyć, że te dwie kwestie cały czas są tymi, w których można szukać nieprawidłowości, niedociągnięć, a nawet oszustw. Współczynnik ludzki w nich jest na tyle wysoki, że realnie wpływa jednak na wyniki. Tu zły pomiar odległości, tu przypadkowo zawyżona nota dla swojego rodaka… FIS stara się minimalizować ten współczynnik. Kto wie, może w przyszłości komputer będzie wystawiał noty…